:)

:)

czwartek, 15 maja 2014

Artyści kradną

Mogłoby wydawać się, że to przerażające stwierdzenie, które nie napawa optymizmem. Mogłoby wydawać się, że należy podejrzliwie patrzeć na sztukę i wszelkie jej przejawy. Patrząc na dane dzieło można by zadawać sobie pytanie: "co i komu ukradł ten artysta?" Czy w takim razie to w ogóle jest artysta? A jego dzieło - dziełem sztuki?
 
Tworząc należy szukać absolutnej oryginalności. W pocie i marszczeniu czoła zmagać się z twórczą niemocą, żeby w końcu wydobyć z siebie to, czego nie stworzył nikt przede mną. Tylko wtedy sztuka jest sztuką; tylko wtedy zasługuje na uznanie. Tak myślałam. Tak przestaję myśleć.

 
Zwalnia mnie z tego myślenia doświadczenie tworzenia na Akademii Kreatywnego Malarstwa. Wszystko co robimy, to uczenie się patrzenia na sztukę i na swoją własną potrzebę tworzenia porzez dzieła innych: ich technikę, poszukiwanie ekspresji, metody pracy, etc. Nie zdawałam sobie sprawy, że nie ma nic bardziej wyzwalającego niż inspiracja wywołana dziełem innych. I nic bardziej oryginalnego niż moje własne dzieło tworzone z tej inspiracji. No chyba, że zajmuję się podrabianiem znanych artystów, ale to już inna historia...
 
Kropką nad "i" w mojej zmianie podejścia jest książka, którą właśnie przeczytałam: "Twórcza kradzież" Austina Kleona.

"Oryginalność to mit", pisze Kleon, "Dobry artysta wie, że nic nie bierze się z niczego. Praca twórcza zawsze oparta jest na tym, co było wcześniej (...) Jesteś w istocie mieszanką tego, co zdecydujesz się włączyć w swoje życie. Jesteś sumą wpływających na Ciebie oddziaływań."
 
Może dla niektórych to oczywiste. Dla mnie na dzisiaj odkrywcze. Nie muszę rozdzierać szat, że nie potrafię z samej siebie wykrzesać pomysłu, a sięgnięcie po wzory jest zbrodnią. Nie jest.
 
Pozdrawiam wszystkich twórców, zwłaszcza tych, których wena skrępowana jęczy gdzieś w kącie i woła o uwolnienie!
 
 
 


wtorek, 13 maja 2014

Mam talent w korporacyjnym wydaniu :)

Jestem niesamowicie zbudowana tym, jak wiele osób wokół mnie ma twórcze zapędy i realizuje swoje niezwykłe pasje! Dziś rozpoczęła się w naszej firmie druga edycja wystawy "Mam talent", gdzie każdy chętny może pochwalić się czym tylko chce: szyciem, dzierganiem, scrapowaniem, pieczeniem, i wieloma innymi cudownymi pasjami, których efekty często lądują w przysłowiowej szufladzie. Chwała Bogu mamy w firmie ludzi otwartych i odważnych, którzy postanowili wyciągnąć z szuflady swoje dzieła i zachęcić do tego innych. Nie powiem, sama postanowiłam tym razem zaprezentować swoje Anielinki. Dorzuciłam do tego chustecznik w decoupage'u i ostatnio uszyty woreczek na bieliznę. Woreczek co prawda szyłam dla siebie, ale najważniejsze jest, że kasa zebrana na kiermaszu (bo nasza wystawa jest jednocześnie kiermaszem, gdzie każdy może licytować co mu się spodoba), zostanie przeznaczona na cele charytatywne.
 
Kocham takie akcje i popieram z całego serca! Przy okazji okazuje się, jakie wspaniałe talenty nas otaczają :) Zupełnie nieoczekiwanie nasz "dochodzący" BHP-owiec, którego zaciągnęłam na wystawę, przyznał się, że rysuje pastelami....
Czy świat nie jest wspaniały, pełen twórczej energii?!
 
 

 

 

 


Nie mogłam sie powstrzymać i zrobiłam zdjęcie moim "tildeczkom" w towarzystwie pirata i kotów


 

 

niedziela, 11 maja 2014

Rothko, czyli znajduję swój sposób na malowanie

Zapisanie się do Akademii Kreatywnego Malarstwa (http://iluminatornia.blogspot.com/) było spontaniczną decyzją podjętą w chwili wielkiej frustracji w pracy oraz jako efekt moich kreatywnych dążeń w ostatnich miesiącach. Właściwie to podchodziłam do tej decyzji już kilkakrotnie, ale nigdy nie miałam dość czasu i pieniędzy. Chyba jednak sądzone mi było w końcu tam trafić i to właśnie do tej, a nie innej grupy. Niewiarygodne, jak dzięki warsztatom wiele się dzieje we mnie, w moim patrzeniu na świat poprzez sztukę, jak rozwijam się kreatywnie. Żadne warsztaty terapeutyczne, programy rozwojowe, mądre książki nie zdziałaly do tej pory tyle w moim życiu, ile spotkania w Iluminatornii. Jesteśmy na półmetku, a czuję, jakby wewnętrznie dokonała się we mnie rewolucja. Intelektualna, duchowa i mentalna.
Miniony weekend spędziliśmy medytacyjnie pod hasłem Marca Rothko. Nie znałam tego twórcy do tej pory wcale, ale jego malarstwo bardzo do mnie przemawia. Jestem dumna ze swoich prac inspirowanych jego twórczością. Niestety, kolory zupełnie nie są oddane, ale klimat pozostał.
Samotna wyspa

Anioł

 
Bardzo pasuje mi ten sposób malowania. Abstrakcja wbrew pozorom jest bardzo trudna i pozwala lepiej niż malarstwo figuratywne wyrazić stany duszy. Coś dla mnie :)