Od wielu lat nie czułam przyjścia wiosny tak mocno jak w tym roku... Może to dlatego, że zaczęłam prowadzić tego bloga i zwracam uwagę na więcej szczegółow dookoła mnie niż wcześniej? Może dlatego, że zaglądam na Wasze blogi, gdzie znajduję cudowne inspiracje i gdzie wiosna przychodzi wcześnie i z dużą mocą i pięknem?
Wczorajszy dzień był dla mnie dodatkowym, wspaniałym bodźcem do odczucia, jak piękna potrafi być ta pora roku. Jak na 21 marca przystało zrobiłam sobie wagary (takie legalne, urlopowe :) i pojechałam w Tatry na poszukiwanie tamtejszej wiosny. Dolina Chochołowska słynie z prześlicznych pól usianych fioletowymi krokusami. Wreszcie miałam okazję zobaczyć to na własne oczy i naprawdę robi wrażenie!
A wiosna u mnie w ogródku?
Na minipoletku krokusów wzeszły 3 bidusie... Może cebulki zmarzły? A może coś je podjadło?
Na szczęście są jeszcze narcyze i przylaszczki :)
Jak ja kocham wiosnę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz