:)

:)

niedziela, 5 stycznia 2014

Clementine

Skończyłam wreszcie drugą Tildę. Przyznam, że nie było łatwo. Zaczęło się od skompletowania materiałów.

 
Potem wykroiłam i zszyłam ciałko. Trzeba je dobrze wyprasować.

 
I wypchana, goła Tilda gotowa :)

 
A tak wygląda po skończeniu. Odradzam absolutnie wykorzystanie tresek, zwłaszcza takich kupionych u "Chińczyka". Namęczyłam się okropnie, żeby to jakoś pozszywać. Włosy są za cienkie, śliskie i okropnie się plączą.
 
 
Mój syn stwierdził, że nie wie dlaczego, ale pasuje do niej imię Clementine. :)

2 komentarze: