Spryciara wcale się nie przejęła nawet kiedy wyszłam przed dom i zaczęłam pstrykać jej zdjęcia. Popatrzyła na mnie z lekką dezaprobatą i dalej zajadała, co tam miała do zjedzenia.
W tym tygodniu zabrałam się za pieczenie chleba. Wszystko przez (a może dzięki?) mojemu mężowi, który pewnego dnia strasznie się zeźlił, kiedy mu się w rękach jakiś drogi chleb zaczął rozsypywać. Kupiony w całkiem dobrych delikatesach (nazwy nie podam), z takim specjalnym stoiskiem chlebowym, ale jak widać nie do końca o jakość ktoś zadbał. No to niewiele myśląc zamówiłam kilka kilogramów mąki orkiszowej w Internecie i wzięłam się za robotę. PYCHA!
A niedługo pojawi sie nowa Tilda :)
Też piekę . Kocham domowy chleb . Nie ma nic wspanialszego niż zapach , jaki się po domu , podczas pieczenia niesie :-)) i sam smak tez nie do podrobienia :-)) Zauważyłaś ,że taki domowy chleb , to polży , poleży i nic mu nie jest ?;-)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! Po tygodniu dalej smakuje super :)
Usuń